Notka pochodzi z bloga Idy Lowry ponieważ zawiera treści pokrywające sie z moimi sądami zostanie tu umieszczona.
Idolologia
To nieprawda, że z posiadania idola można wyrosnąć.
Można wyrosnąć co najwyżej z wieszania plakatów na ścianie i to tylko dlatego, że z wiekiem człowiek staje się coraz bardziej praktyczny - szkoda mu ścian, no i sam musi płacić za farbę.
Wiem co mówię. Jestem idolomanką poligamiczną ze skłonnościami do monogamii seryjnej.
Jak wynika z moich wieloletnich obserwacji (nie tylko własnej osoby), idole dzielą się na:
a) prawdziwych - jeżeli darzyłeś swojego idola prawdziwym uczuciem – on nie odczepi się od ciebie już nigdy.
b) idoli śpiewających - są mili, zwłaszcza, gdy dysponują niezłym głosem i jeszcze przyjemniejszą aparycją.
c) wycięte - nie pokrywa się
d) bohaterów literackich.
e) idoli nie umiejących nic, ale za to przystojnych.
f)idoli żyjących w tym samym kraju - można wtedy wzdychać "byłby mój, ale ta małpa złapała go pierwsza".
g) idoli importowanych - jak wyżej "byłby mój, ale mieszka tak daleko".
h) idoli żyjących.
i) idoli przebywających w lepszym świecie.
j) wycięte - nie pokrywa sie
k) jak wyzej
l) jak wyzej
ł) aktorów.
m) idoli popularnych - ich kult roznosi się jak zarazki grypy i bardzo często równie szybko ginie.
n) idoli snobistycznych, których wypada adorować
o) idoli oficjalnych - po latach nazywa się to kultem jednostki.
p) idoli prywatnych.
r) wyciete - nie pokrywa sie stanowczo
s) idoli bez żadnych reguł.
To bardzo ciekawe, ale osobiście nigdy nie miałam idolki. Jednak po wnikliwej analizie pism popularnych wiem, że takowe istnieją.
Posiadanie idola czasami wzbogaca intelektualnie.
edytowane tego samego dnia , 18:53 : Przyszło mi do głowy że jeszcze nie napisałem co mi się poł- śniło, a pół -wymyslalem świadomie. W sumie nie wiem jak to opisać, wiedzialem że coś, nazwuhmy to, śnię, ale jednocześnie wiedzialem ze juz nie śpię...wiem, nie jestem normalny. W każdym razie był tam Ford Thunderbird w kolorze Starmist Blue, mam takie zdjecie na dysku wiec pewnie mi podświadomość je akurat wygrzebała. Tego Forda ktoś mi właśnie sprzedawał. Albo nie mnie, tylko może komuś kto tam był ze mną ( T? to Ty?) bo wiedzialem ze ktoś tam jest jeszcze, ale to bylo tylko wyczuwanie, nie widzenie tej osoby. Wracając do akcji : ktoś sprzedawał tego Thunderbirda mnie/nam, a ja nie mogłem się zdecydować czy go nabyć. Nie z powodu kondycji wozu, własnych preferencji co do marki, modelu, koloru itd, tylko z powodu podstawowych, zyciowych przyczyn jak mieszkanie w budynku kolo ktorego nie ma garazu, a ulica jest waska i jednokierunkowa i nie mozna parkować, braku prawa jazdy i strachu przed tym ze nie ja bede prowadzil ten pojazd tylko on mnie. Oczywiście w końcu go nie kupilem.
Cóż, chociaż raz mialem normalny sen (lub cokolwiek to bylo, patrz dylematy wyzej) dajacy sie wytlumaczyc. Tak prawdopodobnie bedzie wyglądać jakikolwiek zakup pojazdu przeze mnie, o ile w ogole bede mial za co. I obojetnie co to by był za wóz.