Komentarze: 0
Czytam sobie na nowo cykl powieści o Annie Shirley. Skonczylem "Anie z Zielonego Wzgórza" i prawie koncze Anie z Avonlea. Książki nic nie straciły dla mnie, chociaż tyle lat uplyneło od czasu kiedy je czytałem, dobre 6, może 8... Ania nadal jest taką osobą jak ja, odnajdującą dla siebie lepszą rzeczywistość i lepszych ludzi niż Ci którzy nas otaczaja na codzien.... "(...) Osoby wyśnione są dlatego takie miłe, że zawsze mają tyle lat ile chcemy." "Ania z Avonlea" str. 243.Do tego zachowują się tak jak chcemy i przede wszystkim my wobec nich możemy sie zachować tak jakbyśmy chcieli...
Co z tego ze sie zdobyłem zadzwonić do Macieja, dzisiaj nawet sie odezwal na GG ale akurat mnie nie bylo przy kompie. Co z tego ze dzisiaj zdolalem zauwazyc jak wychodzil z domu ze swoja dziewczyną i pobiegłem za nimi na przystanek mimo deszczu...w zasadzie nie wiem po co pobieglem. Stali pod daszkiem banku a ja sie wcisnąłem w róg wiaty przystanku żeby móc ich widzieć i tylko sie gapiłem. Potem chcieli wsiąść do "82" ale w koncu sie rozmyslili i poszli piechotą...nie poszedlem za nimi. Poczułem się strasznie śmieszny i niezgrabny i zdałem sobie sprawę żę nie wydobyłbym ze siebie slowa do Macieja zwłaszcza w towarzystwie tej jego dziewczyny (bo z kim innym sie chodzi za reke środkiem ulicy).
Ojciec w przyszlym tygodniu pracuje na drugą zmianę, chciałem Macieja zaprosić do domu korzystając z długiego wolnego popoludnia i wieczoru ale chyba tego nie zrobie, nie zdobędę się na to ani nie będę umiał go czymkolwiek zainteresować. I tak dzisiaj cud że odezwalem sie paroma slowami do Tomka z InMedio i poprosilem zeby mi przyslal esemesa jak przywiazoa mu "Classic Auto". W tym miesiacu bedzie mój tekst o Buicku Rivierze '71-'73.Zdolalem sie tez przedstawic nowemu chłopakowi sprzedajacemu w pizzerii Tino.Ale nic poza tym nie umiem, potrafię tylko biegać do drzwi i zerkać na klatke schodową , ile razy uslysze trzaśniecie drzwi wejściowych, majac nadzieje ze zobacze Macieja. Kręcę się wokół ludzi ktorzy mnie interesują póki to się nie wyda aż podejrzane, a sam czuję sie przy tym bardziej jak skrytobójca, niż ktoś kto chce zwyczajnie zawrzeć znajomość...
Jedyny plus tego tygodnia, że zdobyłem na Allegro "Standard Catalog of Chevrolet" i "American Car Spotter's Bible 1940-1980" - nowe wydanie z wszystkimi ilustracjami w kolorze. Były piekielnie drogie, ale mam przynajmniej pewność że dotrą, a nie się utopią w Pacyfiku.A po doliczeniu opłat za dostawę i ubezpieczenia pewnie by wyszlo tyle samo, gdyby sprowadzać z USA.