Archiwum 20 lipca 2006


lip 20 2006 Przemyslenia
Komentarze: 0

Miala byc notka tlumacząca dokladnie, ale sie nie dodała. Wiec bedzie notka mało co tlumaczaca a jedynie stwierdzajaca.

 

Człowiek jest marnym punktem odniesienia dla czasu. 3 lata od 2003, (zauwazone przy okazji wizyty w Szamotulach na grobie babci) to tylko lub aż, to takie zmienne.

Czas w moim ujeciu jest wybitnie skoślawiony. Moja teraźniejszość kreci sie w miejscu jak kolo wiszące na osi, pomiędzy snem jedzeniem komputerem a masturbacją, odliczajac rzeczy oczywiste a la oddychanie itp. Od czasu do czasu rozpamiętuje przeszlość, wspominajac tego czy owego przystojniaka z ktorym nie mialem odwagi nawet się poznać bliżej niż uslyszenie jego imienia na korytarzu i ewentualne "czesc,czesc" na korytarzu. Obecnie przestaje odrozniac fakty od szeroko rozbudowanych wersji "co by bylo gdyby".

Przyszlosc dla mnie nie istnieje. Nie mam na nią planów, nie czekam na nią. Ojciec twierdzi ze powinienem wyjechac za granice bo nie ma tu jak zyć, ale będąc osobą sterowaną własnym lekiem przed kompromitacja i/lub odrzuceniem nie mogę wyjechać bo wymagaloby to kontaktów z ludźmi. Wyszło mi z tego coś co sie wzajemnie wyklucza, bo nie wiem juz czy moja jałowa teraxniejszośc i rozmyslanie nad alternatywną przeszloscia stwarzaja wspomniane lęki, czy tez na odwrót. Obie te rzeczy na raz nie moga sie generować.

luke_darklighter : :